piątek, 27 stycznia 2023

Jednak można!

 Wydawać by się mogło, że napisano już wszystko na temat niedostosowania rzeczywistości kobieco-męskiej, a  nowe książki będą nudne i niepotrzebne. A jednak! Skończyłam właśnie -  Patriarchat rzeczy. Świat stworzony przez mężczyzn dla mężczyzn. Rebekki Endler. Autorka skupia się nie tyle na prawach, czy przepisach, ale pokazuje niemożność kobiet uczestniczenia w wielu aktywnościach poprzez design rzeczy, które stworzone są "pod" mężczyzn. Zaczyna od toalet publicznych i pisuarów, a kończy na siodełkach rowerowych i korkach do gry w piłkę nożną. Pisałam wcześniej o książce Niewidzialne kobiety, - Rebekka też się na nią powołuje - i dobrze, ale pisze inaczej. Podaje dużo nowych przykładów z wielu dziedzin, niektóre sama ilustruje😉. Ma świetne poczucie humoru, które sprawia, że książkę dobrze się czyta. W żadnym momencie nie oskarża mężczyzn ( nie wyszła "jędzowata książka", przed czym ostrzegał ją przyjaciel) co też mi się podoba.

Bonusem w książce jest napisanie podrozdziału o "białej medycynie" i o design'ie, w którym za normę przyjmuje się bycie białym (o wielu rzeczach nie myślałam!!) oraz o ableizmie - czyli dyskryminacji osób z niepełnosprawnościami. 

Mamy dużo do zrobienia!



poniedziałek, 16 stycznia 2023

Znowu skucha

 Tak to jest, kiedy ulega się modzie i niesprawdzonym opiniom 😕       Po raz kolejny sięgnęłam po książkę okrzykniętą "światowym bestsellerem" i po raz kolejny rozczarowałam się strasznie.

Zanim wystygnie kawa - Toshikazu Kawaguchi opisuje historie czterech osób, które skorzystały z możliwości jakie daje krzesełko w kawiarni i przeniosły się w czasie. Nie do końca rozumiem po co.

Szczególnie frustrująca jest pierwsza historia, w której para żegna się bez słowa. Ona zostaje w Japonii, on wyjeżdża do USA pracować i ona nie wie, czy on ją kocha, czy wróci, czy będą razem. W związku z tym przenosi się do spotkania sprzed tygodnia, żeby usłyszeć, że on wróci za trzy lata. 😟- do tego potrzebna jest podróż w czasie?? Rozumiem, że dochodzą też aspekty kulturowe, które nam trudno zrozumieć.

Styl pisania jest okropny. Mnóstwo powtórzeń, jakbym zapominała co przeczytałam na sąsiedniej stronie, a do tego niepotrzebne opisy detali, coś jak didaskalia w sztuce ( "miał na sobie jasną kurtkę, a pod nią strój szefa kuchni- białą koszulę i ciemne spodnie. W jego prawej dłoni pobrzękiwał duży pęk kluczy"). Potem przeczytałam, że przed książką była sztuka teatralna i może tak zostało. 

Kto chce niech czyta, może przyjdzie i przekona mnie o tym, że książka jest super.



czwartek, 12 stycznia 2023

Zmarnowany potencjał

      Tak niestety muszę określić książkę, do której zabrałam się z wielkimi nadziejami - Ślady zbrodni. Niemi świadkowie przestępstw. Patricii Wiltshire. Bardzo lubię kryminały i filmy detektywistyczne, w których krok po kroczku rozwiązuje się tajemnicę morderstwa. 

W naszych czasach często mordercy są bardzo dobrze "wyedukowani" i starają się zacierać ślady. Tak więc ich tropienie to tak gra, kto jest lepszy. Niewątpliwie pomaga w tym nauka.

Autorka jest palinologiem - ekologiem sądowym. Zajmuje się łączeniem ludzi z miejscami, w których przebywali na podstawie znalezionych przy nich nasionek, pyłków, zarodników roślin.🌱🌿 Prawda, ze fascynujące?

- O znalezionych zwłokach w torbie - "profil pyłkowy wskazywał, że gdy zabójcy owinęli ciało w folię spożywczą, położyli je na tylnym dziedzińcu, obok krzewu róży i powojnika" - niezwykłe. 

W książce opisuje kilka przypadków rozwiązanych spraw właśnie przy rozpoznaniu tego typu śladów. To czyta się świetnie. Niestety zbyt dużo, jak dla mnie, poświęca miejsca na opis swojego życia, historii rodziny i własne opinie. W sumie można to ominąć, chyba, że to też was  zaciekawi😏



wtorek, 3 stycznia 2023

Czy to możliwe?

 "- Tu obcinali.- Pokazuje na paznokieć, mniej więcej w jednej trzeciej długości. - Każdemu obowiązkowo. Do krwi. Palce nas bolały." - to nie są wspomnienia z katowni tylko z polskiej szkoły dla głuchych. Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XX wieku. " Przez kolejne dni nie mogliśmy migać nawet w ukryciu, bo w szkole, na lekcjach i na przerwach, miganie było zakazane."  Uczniowie mieli "nauczyć się" słuchać!   O takich historiach przeczytacie w książce Anny Goc pt.: Głusza. To bardzo rzetelny reportaż o sytuacji osób głuchych w Polsce. Przerażające jest to jak bardzo są wykluczeni są z życia. 

Odkryciem dla mnie była informacja, że język migowy i język polski to osobne języki i można migać i nie znać dobrze polskiego, i nie czytać tekstów po polsku ze zrozumieniem. Stąd często uważano, że osoby głuche są niepełnosprawne intelektualnie. W dwustuletniej historii szkoły dla głuchych w Poznaniu jest tylko kilku maturzystów i nie dlatego, że uczniowie byli słabi. 

Sytuacji nie ułatwia też to, że są dwa systemy migania. To bardzo interesujący wątek w książce.

Autorka pokazuje ile wciąż jest do zrobienia w takim podstawowym, codziennym życiu typu: wezwanie karetki, przekaz informacji o zagrożeniach ( co wyszło przy covidzie), wizyta u lekarza, lub wizyta w urzędzie. 

Koniecznie przeczytajcie.