Dla niektórych takie połączenie brzmi jak oksymoron. Dlaczego tak się dzieje, czy można przerwać rodzinne traumy? Jak bardzo nieopowiedziane historie, lub kłamstwa zaburzają relacje ? Czy dla zachowania dobrego imienia zmarłego męża można porzucić dziecko? Czy decydowanie się na dziecko, skoro się go nie potrafi otoczyć opieką jest rozsądne? Która miłość jest silniejsza, jak to oceniać? Z takimi tematami rozprawia się oparta na faktach książka Dawida Grosmana pt.: Gdyby Nina wiedziała.
Bohaterkami są trzy kobiety - babcia, mama i córka. Każda walczy o siebie, swoją miłość w taki sposób, że równocześnie rani siebie i otoczenie. Kiedyś podjęta decyzja przez babcię wpłynęła niszcząco na życie następnych pokoleń. Autor pomalutku odkrywa kolejne elementy historii i stawia nas wobec faktów, które trudno ocenić. Książka aż kipi od emocji. Już mamy jakąś opinię, a pod wpływem nowych informacji wszystko się zmienia i okazuje, że nie jest takie jednoznaczne jak się wydawało. Tym bardziej, że historia opowiadana jest niechronologicznie. To stanowi pewną trudność w czytaniu, bo musimy sobie wszystko ułożyć. Ale polecam
"Ja jestem Gili. Jestem córką Niny i wnuczką Wery. I to ja muszę w końcu opowiedzieć tę historię."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz